Dziesiąty, najdłuższy etap tegorocznego Giro zwyciężył Danilo Di Luca z drużyny LPR Brakes. Tym samym powiększył swoją przewagę w klasyfikacji generalnej.
Etap liczący 262 kilometry z Cuneo do Pinerolo, najdłuższy w 92 edycji Giro d’Italia zwyciężył Danilo Di Luca (LPR Brakes).
Ściganie rozpoczęło się od ataków pojedynczych kolarzy. Jednak poważniejsza ucieczka uformowała się ok. 90 km od startu, w składzie której jechał m.in. Bartosz Huzarski (ISD).
Jednak pierwsza premia górska pierwszej kategorii na 140 kilometrze wyścigu, mocno zweryfikowała formę prowadzącej grupy. Na podjeździe odpadali kolejni kolarze, a z peletonu zaatakował Stefano Garzelli (Acqua & Sapone – Caffe Mokambo), który na szczycie Moncenisio (kat. 1; 139,4 km; 1432 m n.p.m.; długość 10,2 km; średnie nachylenie 8,0%; max 14%) zameldował się pierwszy.
Na zjeździe w Moncenisio powiększał swoją przewagę, która po kilkunastu kilometrach maksymalnie wynosiła 6:32.
Na 82 kilometry do mety z peletonu zaatakowało dwóch zawodników ISD: Andrij Griwko i Giovanni Visconti, za nimi jechało zaś czterech kolarzy: Dario David Cioni (ISD), Jose Serpa (Serramenti PVC Diquigiovanni), Charlie Wegelius (Silence-Lotto) i Félix Cardenas (Barloworld).
Garzelli rozpoczął wspinaczkę na najwyższy podjazd w tegorocznym Giro (kat. 1; 201,5 km; 2035 m n.p.m.; długość 11,2 km; średnie nachylenie 6,3%; max 11%) z przewagą 4:30.
Na szczycie jego przewaga nad dwójką kolarzy z ISD wynosiła 3:57, nad goniącą czwórką 5:27, a peleton tracił 6:23.
Na 25 kilometrów do mety do Garzelliego, który stracił przewagę dojechali Grivko i Visconti.
Podczas wspinaczki na ostatniej premii górskiej (kat. 2; 252,3 km; 925 m n.p.m.; długość 6,8 km; średnie nachylenie 6,2%; max 12%) z czołówki odpadł Grivko. Na czele peletonu mocno pracował Sylwester Szmyd.
Kiedy zostało 15 km do mety z peletony zaatakował Franco Pellizotti (Liquigas), który zlikwidował ucieczkę i ruszył samotnie do przodu. Na zjazdach dojechali jednak do niego: Carlos Sastre (Cervélo TestTeam), Denis Menchov (Rabobank), David Arroyo (Caisse d’Epargne) i Danilo Di Luca (LPR Brakes-Farnese Vini).
Decydujący o zwycięstwie atak miał miejsce 4 km przed metą na krótkim, ale stromym (15 %) podjeździe, kiedy to zaatakował Danilo Di Luca, który narzucił tak mocne tempo, że żaden z uciekających z nim kolarzy nie utrzymał koła i Di Luca samotnie podążył do mety. Swoim zwycięstwem pokazał, że to on może zwyciężyć jubileuszowym „Corsa Rosa”.
Pełne wyniki 10 etapu znajdziesz > tutaj
Ostatnie kilometry 10 etapu Giro d’Italia 2009:
Foto: www.gazzetta.it