Trzykrotny zwycięzca Tour de France, dwukrotny mistrz świata. Autor innowacji, które zmieniły kolarstwo. Człowiek żyjący z ponad trzydziestoma śrutami tkwiącymi w ciele, producent rowerów, restaurator, komentator Greg Lemond.

Urodzony 26 czerwca 1961 roku w kalifornijskim Lakewood Greg Lemond już jako junior wykazywał wielki talent. W 1979 roku został młodzieżowym mistrzem świata. Był również członkiem amerykańskiej reprezentacji w kolarstwie na igrzyska w Moskwie w 1980 roku. Z powodu ich bojkotu przez państwa Zachodnie, na igrzyskach Lemond nie wystąpił. W 1982 roku był drugi w elicie, a już rok później w szwajcarskim Altenrhein jako pierwszy Amerykanin założył tęczową koszulkę mistrza świata. Rok 1984 to kolejne sukcesy śmiałego Jankesa debiutując w Tour de France zajął 3 miejsce w klasyfikacji generalnej, a 1 wśród kolarzy do lat 25. Rok później był już drugi przegrywając bój o żółtą koszulkę ze swoim wielkim kolegą z zespołu, Bernardem Hinault, który skompletował tym samym pięć zwycięstw w TdF. Do tego pojedynku Lemond wracał w późniejszych latach swojej kariery twierdząc, że włodarze jego zespołu La Vie Claire na trasie najważniejszego etapu podali mu nieprawdziwe informacje dotyczące straty Hinaluta. Twierdzili oni, że cierpiący po upadku Francuz był tuż za Amerykaninem, w rzeczywistości jednak jego strata przekraczała 3 minuty. Już wtedy Lemond był jednym z najlepszych kolarzy na świecie, a miał przecież dopiero 24 lata.

Maillot jaune po raz pierwszy

Prawdziwy przełom przyszedł w 1986 roku. Po trzecim i drugim miejscu w klasyfikacji generalnej Tour de France we wcześniejszych latach wypadało wreszcie wygrać. Oczekiwaniom Lemond sprostał, chociaż przeciwników miał wymagających. Bernad Hinault zapowiadający pracę na rzecz klubowego kolegi Lemonda w zamian za jego poświęcenie rok wcześniej, ponownie okazał się być największym rywalem Amerykanina. Francuz zaciekle atakował poddając swoje stwierdzenia o pomocy Lemondowi w wątpliwość. Hinault twierdził, że w ten sposób eliminuje rywali Lemonda. Trudno ocenić jego prawdziwe motywy, jednak faktem jest, że taktyka zadziałała i najgroźniejsi kolarze tacy jak Laurent Fignon i Urs Zimmermann ponieśli znaczne straty w klasyfikacji generalnej. Do ostatecznej konfrontacji pomiędzy klubowymi kolegami i jednocześnie liderami wyścigu doszło na 18. etapie, który kończył się podjazdem pod słynny Alpe d’Huez. Hinault przypuścił szaleńczy atak, a jego tempo zdołał utrzymać jedynie Lemond. W geście szacunku i dla podkreślenia rywalizacji w duchu fair play dwaj kolarze wjechali na metę trzymając się za rękę. Ich dobre relacje nie trwały długo – już parę godzin po zakończeniu etapu rywalizacja rozpoczęła się na nowo. Tym razem przed kamerami francuskiej telewizji.

Feralne polowanie

20 kwietnia 1987 roku Greg Lemond podczas polowania został postrzelony z dubeltówki przez swojego szwagra. Ponad 40 śrutów przeszyło ciało kolarza, dosięgając nie tylko pleców i nóg, ale także raniąc ważne organy – wątrobę, jelito cienkie, wsierdzie serca i tchawicę. Czekając na pomoc Lemond stracił trzy czwarte całkowitej objętości krwi. Ponadto jego prawe płuco zapadło się. Życie Lemondowi uratowała szybka akcja ratunkowa, która udała się dzięki szczęśliwemu zbiegowi okoliczności. Ktoś będący na polowaniu miał telefon komórkowy, policyjny helikopter stacjonował w pobliżu, a okoliczny szpital specjalizował się w leczeniu postrzałów. Z powodu bliskości ważnych organów, chirurdzy zmuszeni byli zostawić w ciele Lemonda ponad 30 śrutów. W wyniku wypadku stracił on ponad 9 kilogramów, głównie mięśni. Jego zdolności kolarskie dramatycznie spadły. Lekarze nie wiedzieli, czy będzie on w stanie wrócić do pełnej sprawności, nie mówiąc już o rywalizacji kolarskiej na najwyższym światowym poziomie. Sezony 1987-1988 były stracone.  Tymczasem Greg Lemond wyznaczył sobie nowy cel – ponownie wygrać najcięższy, najtrudniejszy wyścig kolarski na świecie jakim jest Tour de France. Przygotowując się do powrotu Lemond nie tylko zadbał o wydolność fizyczną. Wprowadził także innowacyjne metody treningu oraz nieznany dotąd sprzęt. Swoją sylwetkę na rowerze układał w tunelu aerodynamicznym, używał pulsometru, stosował aerodynamiczne ramy, kask i okulary. Te powszechne dzisiaj pomoce były wtedy czymś zupełnie nowym. Trudno jednak stwierdzić, jaki miały wpływ na formę zawodnika.

8 sekund na Polach Elizejskich

W 1989 roku w ramach treningu Lemond wystartował w Giro d’Italia, w którym zajął odległe 39. miejsce. Niemal na każdym podjeździe nie wytrzymywał tempa grupy, jednak w miarę postępu wyścigu jego forma rosła. Jadąc na Tour de France Lemond liczył na miejsce w czołowej dziesiątce, maksimum pierwszej piątce klasyfikacji generalnej. 37 śrutów wciąż tkwiło w ciele Amerykania, a ten przez cały Tour dotrzymywał kroku swoim największym rywalom – Laurentowi Fignonowi oraz Pedrowi Delgado. Lemond wygrał nawet dwa etapy: czasówkę liczącą 73 kilometry oraz pagórkowaty 19. etap. Przed ostatnią czasówką o długości 24 kilometrów rozgrywaną na Polach Elizejskich Fignon miał 50 sekund przewagi nad drugim Lemondem. Przed startem pewny swego Francuz gratulował Lemondowi zajęcia drugiego miejsca. Amerykanin ruszył na trasę jako przedostatni, na starcie został tylko lider – Laurent Fignon. Lemond użył nowinki, jaką była wydłużona kierownica zapewniająca aerodynamiczną sylwetkę. Stąd jej obecna nazwa – lemondka. Greg Lemond wygrał czasówkę z Fignonem o 58 sekund, co oznaczało, że wygrał również cały wyścig z przewagą zaledwie 8 sekund! Do tej pory jest to najmniejsza różnica w klasyfikacji generalnej pomiędzy zwycięzcą a drugim kolarzem. Co więcej, średnia prędkość z jaką Amerykanin pokonał dystans etapu była najwyższa w historii wyścigu. Jedynie prolog w 1994 roku był szybszy. Kiedy Lemond celebrował zwycięstwo tańcząc na Polach Elizejskich, Fignon był płakał zrozpaczony. Francuz nie mógł pogodzić się z porażką, zrzucał niepowodzenie na karb bólu pośladków, zarzucał nawet oszustwo w mierzeniu czasu.

Natomiast Greg Lemond potwierdził swoją wielką formę wygrywając kilka tygodni później swoje drugie mistrzostwo świata. Jako pierwszy kolarz otrzymał przyznawany przez magazyn Sports Illustrated tytuł sportowca 1989 roku. W 1990 roku wygrał swój trzeci Tour nie wygrywając przy tym żadnego z etapów.

Epilog

Greg Lemond zakończył karierę w 1994 roku. Pod jej koniec nasiliły się skłonności kolarza do utraty kondycji poza sezonem sportowym, co przyspieszyło jego decyzję o wycofaniu się z zawodowego peletonu. Będąc na sportowej emeryturze, prowadził firmę produkującą rowery sygnowane jego nazwiskiem, jednak biznes upadł z powodu niedofinansowania i złego zarządzania. Obecnie jego marka wchodzi w skład grupy Treka. Lemond odegrał również dużą rolę przy wprowadzaniu do produkcji okularów i kasków firmy Oakley. Obecnie Greg Lemond mieszka w Medinie w stanie Minnesota.

Rud

Poprzedni artykułCzasowy Specialized Cancellary i Contadora, nie spełnia wymogów UCI
Następny artykułSkil-Shimano i Vacansoliel pojadą w Amstel Gold Race 2010
Pomysłodawca, założyciel i właściciel naszosie.pl. Z wykształcenia ekonomista, kilkanaście lat zarządzający oddziałami banków. Pracę w „korpo” zakończył w 2013 i wtedy to zdecydował poświęcić się tylko pasji. Na szosie jeździ amatorsko od ponad 20 lat. Mąż i ojciec dwóch synów.
Subscribe
Powiadom o
guest
3 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
MrCndz
MrCndz

Bardzo ciekawa inicjatywa z tymi artykułami i bardzo mądrze w fascynujący sposób opisuje sylwetkę kolarza…polecam zamieszczac linki np. z YT gdyz jest tam duzo juz archiwalnych nagran wlasnie z wielkimi tego sportu co pozwoli jeszcze bardziej uwidocznic ich zdolnosci…slynny podjazd omawiany w artykule oczywiscie jest..:) pozdrawiam

Piotras
Piotras

Milo przeczytac kilka slow o Czlowieku,Kolarzu na ktorego rowerze mam przyjemnosc pokonywac kilometry.
Jest to model Alpe D’Huez. Jazda na nim to czysta rozkosz!!
Polecam

Piotras

Dariusz W.
Dariusz W.

Bardzo dobry pomysł z opisami sylwetek słynnych kolarzy.Jest ich bardzo wielu. Cieszę się, że zaczęliście od mojego rówieśnika.Pozdrawiam! Będę czytał.