fot. Młoda Photography

Były polski zawodowiec Marcin Białobłocki we współpracy z kolarzem amatorem Arturem Nestorowiczem tworzą drużynę Bialoblocki Pro Coaching Team. – Gdziekolwiek będziemy startować, zamierzamy zaznaczać swoją obecność – zapowiadają obaj panowie, którzy w sezonie 2020 zostali wicemistrzami Polski Masters w jeździe na czas parami.  

Marcin Białobłocki po zakończeniu w ubiegłym roku profesjonalnej kariery kolarskiej podjął się trenowania zawodników. Postanowił wykorzystać doświadczenia zdobyte w zawodowym peletonie i założył Białobłocki Pro Coaching. Pod skrzydła „The Polish Machine” – jak ochrzcili go Anglicy – trafili zarówno amatorzy, jak i profesjonalni kolarze. Pech chciał, że początek działalności przypadł na epidemię koronawirusa, lecz pomimo to Marcinowi udało się rozkręcić projekt i zdobyć kilka sukcesów.

Na początku duże wyzwanie stanowiły dla mnie wszystkie te programy komputerowe dla trenerów, ale dzięki temu, że zacząłem od trenowania niedużej grupki zawodników, jakoś tego wszystkiego powoli się nauczyłem. Koronawirus pokrzyżował nam zamiary w tym sensie, że musieliśmy zmieniać plany treningowe, przekładać szczyty formy, ale ostatecznie wszystko fajnie się udało i moi zawodnicy zrobili postępy

– mówi Naszosie.pl Białobłocki.

Mistrzowi Polski w jeździe indywidualnej na czas z 2015 roku pomyślnie układa się także współpraca z dwoma „prosami” – kolarzem drużyny Leopard Pro Cycling Filipem Maciejukiem oraz torowcem Danielem Staniszewskim.

Robimy postępy i odnosimy sukcesy. Poznaję zawodników i jestem pewien, że w przyszłości może być tylko lepiej. Ważne jest to, że nie popełniamy błędów, na których ja nauczyłem się kolarstwa. Dzięki temu dużo szybciej jesteśmy w stanie robić progres. Bardzo mnie to wszystko motywuje. Cieszę się, że Filip i Daniel zaufali właśnie mojej osobie. To dwa największe talenty nowego pokolenia. Wiadomo, że w kolarstwie potrzebna jest odrobina szczęścia, ale jeśli tylko będą je mieli, mogą zajechać daleko, czego im z całego serca życzę

– mówi Marcin Białobłocki.

Po powrocie z Wysp Brytyjskich „The Polish Machine” osiedlił się na Mazurach, gdzie poznał Artura Nestorowicza, parającego się amatorskim kolarstwem od 2017 roku. Nestorowicz zanim jeszcze podjął współpracę z Białobłockim, zdobył mistrzostwo województwa warmińsko-mazurskiego i podlaskiego w jeździe indywidualnej na czas. Zachęcony tymi wynikami, zapragnął pójść jeszcze dalej. Wyjątkowo spodobała mu się jazda indywidualna na czas, dlatego oczywistym wyborem był dla niego Białobłocki. W trakcie mijającego roku współpraca obu panów ułożyła się znakomicie nie tylko pod względem sportowym, ale także organizacyjnym. Zakiełkował pomysł stworzenia drużyny kolarskiej o nazwie Bialoblocki Pro Coaching Team, w której osobą odpowiedzialną za sprawy organizacyjne został Artur Nestorowicz.

Ten pomysł chodził mi po głowie od zeszłego roku – wyjaśnia Białobłocki. Kiedy latem nieco uspokoiła się sytuacja z epidemią, powiedziałem do chłopaków: „Chodźcie, zróbmy to!”. Mianowaliśmy na prezesa Artura, ponieważ jest zorganizowany i ma głowę na karku, a do załatwienia jest wiele formalności i kwestii logistycznych. Nie wszyscy kolarze, którzy będą tworzyć tę drużynę są moimi podopiecznymi. Z niektórymi znam się z dawnych czasów, a z jeszcze innymi poznałem się teraz. Czuliśmy, że możemy ze sobą jeździć oraz współpracować i zdecydowaliśmy, że właśnie taki team będzie najlepszy.

Codziennie w mediach społecznościowych Białobłocki i Nestorowicz ogłaszają nazwiska zawodników, którzy stworzą skład Bialoblocki Pro Coaching Team. Do tej pory są to: Adrian Mrówka, Wojciech Zieliński, Przemysław Baranowski, Marcin Mróz, Jacek Foltyn, Paweł Baranek oraz Przemysław Kuświk. Ponadto drużynę będą zasilać także „prezesi” we własnej osobie, czyli Marcin Białobłocki i Artur Nestorowicz.

Wymienieni wyżej kolarze to znane nazwiska na polskiej amatorskiej scenie kolarskiej. Poza bogatymi w miejsca na podium i zwycięstwa palmáres, ich zaletą jest to, że są w stanie rywalizować na najwyższym poziomie w różnych odmianach kolarstwa – szosowym ze startu wspólnego, jeździe indywidualnej na czas, przełajowym, górskim i torowym.

W tej chwili nasz skład przedstawia się właśnie tak, ale w przyszłości nie zamykamy się na innych zawodników, wszystko będzie zależało od tego, jakimi środkami będziemy dysponować – wyjaśnia Nestorowicz. Na razie dopięliśmy wszelkich formalności, zarejestrowaliśmy stowarzyszenie, podjęliśmy współpracę z firmą Prinzwear, która będzie nas ubierać. Staram się także znaleźć sponsorów i partnerów, aby zapewnić naszym zawodnikom jak najlepsze warunki. Gdziekolwiek będziemy startować, zamierzamy zaznaczyć swoją obecność

– powiedział Artur Nestorowicz, który w planach ma także założyć szkółkę kolarską. Najpierw jednak skoncentruje się na tworzeniu drużyny amatorów.

Artur Nestorowicz podczas jednego ze startów w sezonie 2020 / fot. Tadeusz Olszewski

W ten sposób zbiegły się drogi dwóch ciekawych pod względem kolarskim osobowości. Dobrego „czasowca”, któremu do osiągnięcia jeszcze większych sukcesów być może zabrakło trochę szczęścia, oraz amatora, który zaczął jeździć na rowerze, by zrzucić zbędne kilogramy. Marcin Białobłocki i Artur Nestorowicz nadają swoją działalnością zgubiony rytm kolarstwa na Warmii i Mazurach, ale nie tylko. Pozostaje trzymać kciuki, ponieważ reaktywacja tej dyscypliny sportu w Krainie Tysiąca Jezior oraz wzbogacenie polskiej sceny amatorskiej leży w interesie wszystkich sympatyków dwóch kółek.

Na zakończenie warto jeszcze odnotować, że Marcin Białobłocki wykorzystując pozostałości formy z czasów zawodowej kariery, wygrał Otwarte Mistrzostwa Polski Amatorów, które w lipcu odbyły się na torze samochodowym w Poznaniu. W kluczowej części wyścigu zabrał się do ucieczki, z której zaatakował i odniósł zwycięstwo „na solo”. Miał się już nie ścigać, ale… ciągnie wilka do lasu.

Było to dla mnie sukcesem właśnie z tego powodu, że wcale nie byłem do tego startu przygotowany. Nie chciałem tam jechać, ponieważ nie wierzyłem, że jeżdżąc po trzy godziny tygodniowo można ukończyć 130-kilometrowy wyścig, a co dopiero go wygrać. Założyłem jednak najlepszy sprzęt, koła, ramę, kombinezon i ciąłem wiatr jak nóż (śmiech). Kluczowa okazała się aerodynamika. Starałem się oszczędzać, no i w końcówce starczyło mi jeszcze sił, żeby zaatakować i pokazać wszystkim, jak się jeździ

– wspominał Białobłocki.

Można być pewnym, że zawodnicy spod bandery Bialoblocki Pro Coaching Team jeszcze nie raz pokażą swoim rywalom plecy.

Z Marcinem Białobłockim i Arturem Nestorowiczem rozmawiała Marta Wiśniewska

Poprzedni artykułMauro Vegni: „Chcę sankcji dla Team Jumbo-Visma i EF Pro Cycling”
Następny artykułPrimož Roglič: „To była trudna wspinaczka”
Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie. W kolarstwie szosowym urzeka ją estetyka tej dyscypliny stojąca w opozycji do cierpienia. Amatorsko jeździ na rowerze górskim i szosowym, przejeżdżając kilka tysięcy kilometrów rocznie.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments