Rein Taaramäe
fot. Intermarché - Wanty - Gobert Matériaux

Wróćmy jeszcze raz do wczorajszych wydarzeń z trasy 76. La Vuelta ciclista a España. Rein Taaramäe odniósł piękne zwycięstwo na Picón Blanco, został liderem wyścigu i dopiero jako trzeci przedstawiciel krajów nadbałtyckich w historii będzie mógł przywdziać koszulkę przodownika klasyfikacji generalnej.

Na wczorajszym etapie Estończyk był najmocniejszy z 8-osobowej ucieczki, spośród której czwórce kolarzy udało się ubiec rozpędzoną grupę faworytów. Rein jechał też na tyle mocno, że zdołał zgubić wyżej sklasyfikowanych rywali oraz zachować na tyle przewagi by przejąć czerwoną koszulkę. Nie dziwota zatem, że był to dla niego bardzo emocjonalny moment, po którym to ciężko było mu oddać w słowach co czuje.

To zwycięstwo nie jest dla mnie całkowicie nieoczekiwane, ponieważ czułem się naprawdę dobrze i jak wczoraj wieczorem długo dyskutowałem o tej możliwości z naszym mądrym dyrektorem sportowym Valerio Pivą. Wygrywałem wcześniej etapy w Giro i Vuelcie, ale marzyłem o tym by zostać liderem w Wielkim Tourze. Byłem całkiem blisko tej wiosny w Giro d’Italia, kiedy Joe Dombrowski wygrał etap. Również gdy w 2016 roku odniosłem zwycięstwo etapowe Giro, w ucieczce był Amerykanin. Mam 34 lata, więc nie spotkam się już z wieloma okazjami

– opowiadał o przygotowaniach i swojej przeszłości Estończyk.

Zaplanować sobie taką ucieczkę to jedno, ale wykonać ją skutecznie to drugie. Co bardzo ciekawe Rein od samego startu był pełen wiary, że to może być właśnie ten dzień, że jest w stanie sięgnąć po jedno z najpiękniejszych zwycięstw w swojej karierze.

Dlatego dziś rano rozpocząłem jazdę z jasną misją. Zwycięstwo etapowe było dzisiaj możliwe, ponieważ naprawdę w siebie wierzyłem. Nasza ucieczka składała się z ośmiu mocnych kolarzy, a Elissonde i Dombrowskiego uważałem za najgroźniejszych rywali. To nie pierwszy raz, kiedy jestem w takiej sytuacji i to doświadczenie mnie wzmocniło. Największym pytaniem było to, czy peleton będzie głodny zwycięstwa etapowego, czy też nie. To jest fantastyczne, będę się tym bardzo cieszyć przez następne dni!

– tak podsumował etap Rein Taaramäe.

Dla Intermarché – Wanty – Gobert Matériaux to dopiero czwarta wygrana w tym sezonie, ale druga podczas Wielkich Tourów. Wcześniej także na 3. etapie, ale Giro d’Italia, najlepszym okazał się być Taco van der Hoorn. Analogii jest zresztą więcej, albowiem i wtedy przed peletonem kręciła 8-osobowa ucieczka. Najlepszym zakończeniem tego artykułu będzie radość samego Reina i jego ekipy na mecie.

Poprzedni artykułJoão Almeida: „Chciałbym powrócić na Tour de Pologne”
Następny artykułDzień odpoczynku? – zapowiedź 4. etapu Vuelta a Espana 2021
Niegdyś zapalony biegacz, dziś sędzia siatkówki z Pomorza, przy okazji aktywnie grający w jednej z trójmiejskich drużyn. Fan kolarskich statystyk i egzotycznych wyścigów. Marzenie związane z tą dyscypliną? Wyjazd na Mistrzostwa Świata do Rwandy w 2025 roku.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments